Gdy rozpoczynała się Wielka Wojna, Józef Dowbor Muśnicki był generałem armii carskiej, który na czele swojej dywizji odnosił kolejne sukcesy na froncie austriackim.
Potem walczył w Azji Mniejszej, na Łotwie, a w 1916 roku awansował na generała porucznika, otrzymując dowództwo nad Korpusem walczącym z Niemcami pod Krewem. Po rewolucji lutowej 1917 roku i upadku caratu, w Rosji powstał rząd tymczasowy, który zezwolił na powołanie Naczelnego Polskiego Komitetu Wojskowego, a ten zdecydował się stworzyć polski korpus w Bobrujsku; jego dowódcą został Dowbor Muśnicki.
Rewolucja październikowa przerwała te działania, bolszewicy byli przeciwni tworzeniu polskiego wojska narodowego; wydali rozkaz demobilizacji, któremu Muśnicki się nie podporządkował. Korpus musiał walczyć z oddziałami rewolucyjnymi; jego sytuacja stała się tragiczna, gdy 18 lutego 1918 roku wojska niemieckie rozpoczęły ofensywę na Białorusi, a korpus Musnickiego znalazł się pomiędzy walczącymi armiami. Generał nie chciał walczyć na dwa fronty, podporządkował się Radzie Regencyjnej w Warszawie i jako sprzymierzeniec Niemiec objął w ich imieniu tereny na zachód od Dniestru z twierdzą Bobrujsk. Wkrótce Muśnicki pojawił się w Warszawie, gdzie stał się zagrożeniem dla pułkownika Józefa Piłsudskiego. Nie wiadomo, jak by się potoczyły jego losy, gdyby w Poznaniu nie wybuchło powstanie.
Komisariat Naczelnej Rady Ludowej w Poznaniu pilnie poszukiwał dowódcy powstania. Muśnicki przybył do Poznania 8 stycznia 1919 roku, trzy dni później zawarł porozumienie z rządem poznańskim, a 16 stycznia objął naczelne dowództwo. Ochotnicze oddziały zaczął przekształcać w zwarte kompanie i bataliony, stanowiące zalążki przyszłych pułków. Rozpoczął tworzenie dywizji, co możliwe się stało dzięki ściągnięciu blisko 200 oficerów z Galicji i Kongresówki. Podzielił Wielkopolskę na okręgi wojskowe, którym podlegały poszczególne odcinki frontów: północny, zachodni, południowo-zachodni i południowy. W dniu 16 lutego 1919 roku podpisany został rozejm w Trewirze, gdzie granice frontów uznano za linię demarkacyjną pomiędzy Wielkopolską a Niemcami; datę tę uważa się za koniec powstania wielkopolskiego.
Armia Wielkopolska była prawdziwą zasługą generała Józefa Dowbor Muśnickiego. Do jej tworzenia przystąpił zaraz po objęciu dowództwa, ogłaszając pobór do wojska roczników 1891-1901 oraz lekarzy i oficerów do rocznika 1879 włącznie. Efekt jego działań był imponujący, już w czerwcu 1919 roku armia składała się z trzech dywizji i dwóch pułków piechoty, trzech pułków kawalerii, trzech pułków artylerii ciężkiej, dywizjonu artylerii konnej, formacji lotniczej, dwóch batalionów saperów, dwóch batalionów łączności, batalionu kolejowego, oddziałów żandarmerii i oddziałów garnizonowych. Zorganizował także wojskową służbę medyczną, na którą składało się sześć szpitali polowych, oddziały sanitarne, składnica sanitarna oraz wytwórnia leków i opatrunków. Kiedy pod koniec 1919 roku Armia Wielkopolska włączana była w struktury wojska polskiego, liczyła 1600 oficerów oraz ponad 92 tysiące podoficerów i strzelców, w doskonale wyekwipowanych oddziałach.
II Rzeczypospolita nie skorzystała z talentów generała. W dniu 19 marca 1919 roku awansowany został co prawda do stopnia generała broni. 3 maja odebrał wielką defiladę wojsk wielkopolskich na lotnisku Ławica, 27 maja spotkał się z Piłsudskim, by omówić zasady współdziałania na froncie zachodnim, a 20 sierpnia został dowódcą frontu wielkopolskiego, jednak jego rola była marginalizowana, odsuwany był od faktycznego dowodzenia, został generałem bez przydziału.
Wielkopolska miała być misją, która zakończy karierę Muśnickiego. Piłsudski sądził, że ten człowiek wychowany w carskiej Rosji nie znajdzie wspólnego języka z poznaniakami, stało się zupełnie inaczej. Powstanie wielkopolskie zwyciężyło, Armia Wielkopolska okazała się wielkim sukcesem, a sam generał postanowił pozostać na zachodzie i kupił sobie majątek w podpoznańskiej wsi Lusowo, który nazwał Batorowem. Wiódł tutaj życie gospodarza, gromadził, porządkował i opracowywał dokumentację I Korpusu oraz Armii Wielkopolskiej, pisał pamiętniki, patronował związkowi Dowborczyków, a swoje ambicje polityczne realizował w wyborach do sejmików powiatowych i gminnych.
Upamiętnienie generała następowało bardzo opornie. Najlepiej obrazuje to fakt, że posiadał najwyższe rosyjskie odznaczenia wojskowe, a także nadane mu przez władze chińskie, włoskie, brytyjskie czy łotewskie, a nie posiadał żadnych odznaczeń polskich. Jako przeciwnik marszałka Piłsudskiego, nie mógł liczyć na uhonorowanie przed wojną; w czasie okupacji pamiątki po nim niszczyli Niemcy i Rosjanie; w czasie Polski Ludowej nie można było doceniać dowódcy, który walczył z armią bolszewicką. Dopiero po zmianie ustroju politycznego w Polsce pojawiły się działania przypominające o postaci generała. Jego imię nadawane jest ulicom, patronuje kilku szkołom, działa towarzystwo jego imienia, w Lusowie powstało jego muzeum, a w 1918 roku wzniesiony został pomnik.